Jacek Malczewski, Zatruta studnia z chimerą, 1905, olej, płótno, 110 x 85 cm, sygn. dat. p. g.: „J Malczewski 1905”, nr inw. MJM Sp. m. 108
W 1960 r. Muzeum nabyło najbardziej rozpoznawalne dzieło z naszych zbiorów, stanowiące pracę o niezwykle wysokiej wartości artystycznej i fascynującym programie ikonograficznym, nie tylko na tle kolekcji radomskiej, ale w kontekście całej twórczości Malczewskiego.
Obraz jest swego rodzaju zapowiedzią 5 – częściowego cyklu Zatruta studnia, znajdującego się w zbiorach Fundacji im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu.
Bohaterką obrazu jest tytułowa chimera, której artysta nadał rysy Marii Balowej. To ona, będąc przez wiele lat niezwykle inspirującą muzą i wielką, pozamałżeńską miłością artysty, odegrała znaczącą rolę w jego twórczości. Miłość do pani Balowej Malczewski udokumentował na wielu swoich obrazach, malując portrety ukochanej, bądź czyniąc z niej bohaterkę scen mitologicznych.
Pierwszy plan kompozycji zajmuje roześmiana kobieta o rudych włosach, zaplecionych w gruby warkocz przetykany wężami. Wronie skrzydła wyrastające spośród gęstych włosów chimery oraz potężny, tygrysi ogon, dopełniają wizerunku mitologicznej postaci.
Sama kompozycja, a właściwie poza modelki, jest dość nietypowa. Młoda kobieta odwrócona jest do widza plecami, a twarz oglądana nieco z góry, ukazana została w profilu. Kobieta – chimera, spogląda w dół, ku niewidocznej studni ukrytej za pękatym wiadrem.
Scena ukazana jest w zielonym pejzażu, który współgra z jasną zielenią kobiecej halki i omszałymi klepkami wiadra. Dalekim tłem dla pierwszoplanowej sceny jest widoczny na linii horyzontu miejski pejzaż Krakowa, z charakterystyczną sylwetą królewskiego Wawelu oraz fragmentem zakola Wisły. Realnym miejscem, w którym dzieje się fantastyczna scena, jest ukochany przez artystę zwierzyniecki ogród, znajdujący się na tyłach willi „Pod Matką Boską”, którą rodzina Malczewskich wynajmowała w latach 1899-1914.
Najbardziej rozpowszechnioną interpretacją kompozycji jest postrzeganie chimery jako trucicielki duszy i ciała, która niszczy spokój i trzeźwość osądu, zarówno w szerszym, narodowym znaczeniu pokolenia wyrosłego w zniewolonej ojczyźnie, jak i na poziomie osobistego dramatu pojedynczego artysty, uwikłanego w meandry sztuki oraz wiążącego się z nią posłannictwa.
Paulina Szymalak-Bugajska